WOLA JEST NASZA – czyli zakładamy koło Miasto Jest Nasze

Mieszkasz na Woli?
Interesujesz się problemami swojej dzielnicy?
Chcesz działać na rzecz mieszkańców, aktywizować ludzi albo wziąć udział w wyborach do Rady Dzielnicy?
Przyjdź na nasze spotkanie.

Dostajemy coraz więcej zgłoszeń z waszej dzielnicy. Czas zatem powołać do życia nasze koło na Woli. Zapraszamy na spotkanie otwarte 6 października do kawiarni Chłodna 25. Porozmawiamy o Miasto Jest Nasze, o pomysłach na Wolę i o tym czym się powinniśmy zająć.

Historia jednej kamienicy na Pradze-Południe

Budynek przy ul. Skaryszewskiej 11 jako jedyny na tej ulicy jest pozbawiony centralnego ogrzewania i ciepłej wody a nieszczelne okna i nieremontowane od lat klatki schodowe dopełniają obrazu miejsca pozbawionego jakiejkolwiek opieki ze strony miasta. Mieszkańcy domu, którzy od kilkunastu lat bezskutecznie starali się o najskromniejszy choćby remont, zderzali się zawsze z jedną odpowiedzią “ten dom jest objęty roszczeniami i niedługo zostanie przekazany dawnemu właścicielowi”. I rzeczywiście w marcu tego roku (2016), na oficjalnym spotkaniu z władzami dzielnicy burmistrz Pragi-Południe poinformował lokatorów, że budynek został już przekazany a nowy właściciel w rozmowie zadeklarował remont i oparte na wzajemnym szacunku relacje z mieszkańcami. Jakież było ich zdziwienie, gdy pierwszym pismem od nowego właściciela była podwyżka czynszu o 240% przyniesiona przez pana, który odmówił im spotkania czy nawet kontaktu telefonicznego z właścicielem, a wydrukowane naprędce kartki zawierały proste błędy i nie były opatrzone podpisem właściciela. Brak informacji co do przyszłości budynku i fakt. że w temacie polepszenia jakości życia nie pojawiła się w domu nawet jedna nowa żarówka uświadomiło lokatorom, że cały ten zwrot nieruchomości może być wynikiem niejasnych mechanizmów. Dla drugiej strony ważne było jedynie to, by na podane konto wpływały pieniądze lokatorów. Podczas studiowania ksiąg wieczystych można dostrzec, że przekazanie w całości nieruchomości właścicielowi, który posiadał prawa tylko do jej części, odbyło się za poświadczeniem niepełnych dokumentów przez znanego z innych tego typu spraw notariusza. Tu trzeba nadmienić, że sąd apelacyjny w oficjalnej odpowiedzi na skargę na działania owego notariusza nie widzi powodu do zasadności takiej skargi, a prokuratura nie dostrzega niczego dziwnego w tym, że obcy człowiek bez pisemnego pełnomocnictwa nakazuje mieszkańcom płacić wzięte z sufitu sumy.

W tym momencie budynek jest niesprzątany od czterech miesięcy, człowiek podający się za zarządcę zniknął na dobre i ponoć już nim nie jest, a na terenie pojawili się biznesmeni, którzy twierdzą, że już ten dom kupili i zapewnią wszystkim mieszkańcom odpowiednie warunki w lokalach zastępczych. Jeśli chodzi o podwyżkę czynszu, to sprawa czeka w sądzie na swoją kolej.


Autor tekstu oraz zdjęć jest jednym z mieszkańców budynku oraz członkiem Stowarzyszenia Lokatorów “Piętro Wyżej”.

14457479_1743296422587639_1604808691139591809_n

Reprywatyzacja w Michałowicach.

Poznajcie Henryka Grocholskiego – prezesa Związku Szlachty Polskiej – człowieka, który chce cofnąć reformę rolną i właśnie wywalczył “zwrot” 140 hektarów pod Warszawą.

W zeszły czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że decyzja Ministerstwa Rolnictwa z 1948 roku o nacjonalizacji majątku ziemskiego w Michałowicach nie wywołała nieodwracalnych skutków prawnych. Pomimo tego, że setki osób się pobudowało na tej ziemi, zbudowano domy, przedszkola, założono księgi wieczyste, powstała cała miejscowość – decyzje można odwrócić. Wyrok stoi w sprzeczności z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z maja 2015 roku, który by uspokoić frywolne sądy administracyjne nakazał wprowadzenie ograniczenia czasowego (do 10 lat od momenty wydania) cofania decyzji administracyjnych. Warszawskie Sądy wiedzą jednak lepiej niż Trybunał Konstytucyjny i cofają decyzje wydane 70 lat temu.

Co więcej – jak twierdzili mieszkańcy Michałowic – Sąd Administracyjny “zwrócił” Grocholskim to co już przed wojną Grocholscy sprzedali, by uniknąć rozparcelowania majątku zgodnie z założeniami przedwojennej reformy rolnej.

Sąd retroaktywnie uznał co ustawodawca w latach 40-tych miał na myśli wprowadzając reformę rolną i uznał, że zgodnie z dzisiejszą wykładnią tereny nie podlegały reformie. Otworzył tym samym puszkę pandory – takich miejscowości jak Michałowice w Polsce są setki. Przypomnijmy, że wielkie majątki ziemskie w Polsce powstały na bazie niewolniczej pracy chłopów pańszczyźnianych. Niewolnictwo zostało w Polsce zniesione dopiero w połowie XIX wieku. By wyrównać tę gigantyczną krzywdę już przed II Wojną Światową II RP chciała doprowadzić do reformy rolnej. Udało się jej to tylko częściowo. W 1944 roku doszło do kolejnej tym razem udanej próby reformy rolnej. W czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny otworzył drogę do jej cofnięcia.

Teraz my z naszych podatków będziemy musieli się zrzucić około miliarda złotych na zaspokojenie roszczeń Grocholskich.

Skąd ta bajońska suma? W 2004 roku doszło do zmiany jednego przepisu ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami. Odszkodowania za nieruchomości płaci się od tego czasu nie od wartości nieruchomości w dniu nacjonalizacji, ale w dniu wydania decyzji o odszkodowaniu. Nikt się do tej zmiany nie przyznał. Nie oceniono jej również pod względem kosztów finansowych dla budżetu państwa – co było złamaniem prawa. Mimo, że chodzi o jeden prosty przepis – nie znowelizowano go, ale ciągle dosypywano kasy z naszych podatków na horrendalne odszkodowania. W praktyce zmiana oznacza, że zamiast za ziemię rolną daleko za Warszawą będziemy płacić jak za super działki budowlane tuż pod miastem.

Afera reprywatyzacyjna to największa afera III RP. Żeby umożliwić zwroty w naturze sądy łamały i dalej łamią konstytucje i ignorują wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Żeby umożliwić wypłaty gigantycznych odszkodowań potajemnie zmieniano w Polsce prawo. Uczestniczy w tym cały nasz establiszment i “elity”. Nie ma na to naszej zgody. Powstaje na naszych oczach nowa magnateria, która będzie żyła z naszych podatków przez następne pokolenia. Osoby uczestniczące w tym procederze nie mogą czuć się bezkarnie. Niedługo już więcej na naszym profilu o oszałamiającej karierze Henryka Grocholskiego człowieka, który na własnej stronie internetowej chwali się tym, że car zalegalizował jego rodzinie 18 lat po Powstaniu Styczniowym tytuł hrabiowski. Pomimo tego, że konstytucja 1921 roku zakazała używania tytułów szlacheckich Henryk Grocholski dalej to czyni i posługuje się tytułem nadanym przez zaborcę.

Link: Gazeta Prawna


Zdjęcie w nagłówku UG Michałowice, By UGMichałowice [CC BY-SA 3.0]