Kilka tygodni temu ujawniono plany Archidiecezji Warszawskiej, która przygotowuje rozbudowę kompleksu budynków Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego mieszczącego się w dawnym Klasztorze Karmelitów, który znajduje się naszczycie warszawskiej skarpy przy Krakowskim Przedmieściu, zaraz obok Pałacu Prezydenckiego. Nowy budynek miałby powstać na tyłach obecnego kompleksu, na stoku skarpy, zajmując część poklasztornego ogrodu. W jego wnętrzu miałby znaleźć się pomieszczenia biblioteki, do których przeniesiona zostałaby Biblioteka Patrystyczna, a także hala sportowa oraz pomieszczenia komercyjne. Archidiecezja tłumaczy, że chciałby żeby nowy budynek był otwarty i funkcjonował podobnie jak pobliski gmach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Jest jednak pewien problem. Budynek ma mieć aż 7 kondygnacji i dość mocno ingerować w krajobraz warszawskiej skarpy.
Właśnie ten fakt sprawił, że plany Archidiecezji wzbudziły liczne kontrowersje w gronie społeczników oraz profesjonalistów zajmujących się ochroną zabytków oraz projektowaniem przestrzeni. Przeciwko wzniesieniu tego gmachu zaprotestował Warszawski Oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, a protest ten został poparty przez Stowarzyszenie Polskich Architektów Krajobrazu, Centrum Architektury i Stowarzyszenie „Ład na Mazowszu”. Swój sprzeciw wyraził również Oddział Warszawski Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz Towarzystwo Urbanistów Polskich.
Do protestów tych przełączyło się także nasze Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które swoje stanowisko przedstawiło w poście na swoim profilu facebookowym. Tak jak w nim zaznaczyliśmy, chcielibyśmy aby krytyka tego pomysłu była konstruktywna, bo zamiarów Seminarium Duchownego nie można uznać za złe. Niewłaściwa jest forma ich realizacji. Dlatego też poniżej przedstawiamy koncepcję rozwiązania sporu przygotowaną przez członka zarządu naszego stowarzyszenia, architekta Leszka Wiśniewskiego.
Na początku chciałbym wymienić plusy i minusy przedstawionego przez Wyższe Metropolitalne Seminarium Duchowne projektu. Do tej pierwszej kategorii zalicza się przede wszystkim funkcja obiektu. Biblioteka oraz niewielki kompleks sportowy dla studentów (bo tak przecież należałoby nazwać kleryków) doskonale wpisują się w powstałą przed kilkoma dekadami, koncepcję Dzielnicy Łacińskiej na Powiślu, która z konsekwencją jest realizowana między innymi przez budowę nowego gmachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, Gmachu Neofilologii czy otwartego niedawno nowego gmachu Akademii Sztuk Pięknych przy Wybrzeżu Kościuszkowskim. Koncepcja ta zakładała, że obok biblioteki i budynków naukowych na Powiślu znalazłyby się także akademiki oraz obiekty rekreacyjne dla studentów, które do dzisiaj nie zostały zrealizowane. Proponowany przez Seminarium budynek, w którym mają się znaleźć między innymi zbiory założonej w 1683 roku Biblioteki Patrystycznej, mógłby uzupełniać program dzielnicy, o ile oczywiście byłby publicznie dostępny. Największą wadą obiektu jest lokalizacja. Budynek o takich gabarytach ustawiony w tym miejscu ingerowałby w strukturę skarpy, a także w jej panoramę. Sądzę także, że takie jego ukształtowanie sprawiałoby, że miałby on zamknięty charakter, co odbiera tej inwestycji jej największy walor jakim jest wzbogacenie programu Dzielnicy Łacińskiej.
Jak zatem powinien wyglądać budynek w tej lokalizacji? Przede wszystkim powinien być usytuowany u podnóża skarpy, przy ulicy Furmańskiej i odtwarzać linię jej przedwojennej pierzei. Jednocześnie powinien respektować dojazd do bramy ogrodu klasztornego, który przed wojną stanowiła króciutka uliczka Mularska, a sama brama powinna pozostać na swoim miejscu. Dzięki takiemu usytuowaniu elewacja budynku od strony ulicy Mularskiej stanowiłaby zamknięcie perspektywy ulicy Sowiej, a u zbiegu z Furmańską powstałby kameralny placyk o kształcie trapezu, który mógłby być dodatkowo domknięty rozbudową budynku przy ulicy Bednarskiej 13, która pozwoliłaby odgrodzić przestrzeń publiczną placyku od przestrzeni półprywatnej kamienic przy ulicy Bednarskiej.
Budynek Seminarium powinien mieć nie więcej niż 3-4 kondygnacje naziemne i ściśle przylegać do pierzei. Mógłby wypełnić całą działkę położoną pomiędzy ulicą Furmańską, a murem ogrodu. Do rozważenia jest również budowa skrzydła wybiegającego w ogród i łączącego się na poziomie piwnic z kompleksem obecnych zabudowań seminarium, przy czym skrzydło to nie powinno przewyższać części budynku zlokalizowanej przy ulicy Furmańskiej. Wskazane byłoby, aby na dachu budynku, a tym bardziej na dachu skrzydła usytuowanego w ogrodzie znalazł się ogród na dachu, który mógłby być tarasowo połączony z ogrodami klasztornymi, stanowiąc ich integralną część (jak na przykład w nagradzanym budynku Eco-Techno Park z Ankary). W budynku seminarium powinny być umieszczone lokale usługowe od strony ulicy, a najlepszym miejscem na usytuowanie głównego wejścia byłby narożnik ulicy Furmańskiej i Mularskiej.
Dość ciekawy jest fakt, że opisana powyżej koncepcja częściowo pokrywa się z tą, którą jako pierwszą seminarium przedłożyło Stołecznemu Konserwatorowi Zabytków. Ten jednak odrzucił ją i obecnie skłania się do zaakceptowania propozycji, która w przeciwieństwie do tej pierwszej, w istotny sposób ingeruje w panoramę skarpy warszawskiej i która nie jest w stanie wnieść żadnego pozytywnego wkładu w ład przestrzenny Mariensztatu jaki to potencjał ma powstanie nowej zabudowy przy ulicy Furmańskiej.
Jest jednak kilka przeszkód na drodze do realizacji opisanej wcześniej przeze mnie koncepcji. Po pierwsze, z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że Archidiecezja Warszawska jest dysponentem jedynie części działki bezpośrednio przylegającej do ogrodów klasztoru. Pozostała część terenu jest własnością miejską i to od władz miasta zależy czy będzie możliwe jej wydzierżawienie, sprzedaż lub zamiana.
Budowa wspomnianego budynku wymusi także zwężenie ulicy Furmańskiej. Może zatem zabraknąć miejsca na biegnącą tam obecnie ścieżkę rowerową. Nie powinien być to jednak problem, gdyż ścieżkę tę można poprowadzić wzdłuż ulicy Dobrej, omijając tym samym także bardzo wąski jej odcinek biegnący wzdłuż ulicy Sowiej. Ścieżka mogłaby skręcać od strony Browarnej w Karową lub przebiegać koło budynku przy Bednarskiej 9 („galeriowiec”) i w ten sposób docierać do ulicy Dobrej skąd mogłaby powracać do starego przebiegu wzdłuż ulicy Białoskórniczej lub skręcać do ścieżki rowerowej biegnącej Bulwarami Wiślanymi. Teren, na którym proponowany jest nowy budynek to obecnie teren zielony.
W najbliższej okolicy znajduje się jednak bardzo dużo innych terenów zielonych takich jak Skwer Samuela Orgelbranda, Skwer Radiowej Rodziny Matysiaków, Skwer Stanisława Jankowskiego „Agatona” czy Park Kazimierzowski. Nowa zabudowa nie uszczupli zatem znacząco powierzchni terenów zielonych, a znajdujący się na działce drzewostan stanowią głównie topole pospolite, które nie są drzewami o wysokiej wartości. Nie są to także drzewa długowieczne, więc zapewne w perspektywie kilkudziesięciu lat zaczną w sposób naturalny obumierać. Na opisanym terenie znajduje się także ujęcie wody oligoceńskiej. Może ono jednak z powodzeniem zostać włączone w nowy budynek.
Mam nadzieję, że przedstawiona przeze mnie koncepcja będzie wstępem do merytorycznej dyskusji na temat formy zabudowy tego miejsca oraz jej znaczenia w kształtowaniu zagospodarowania przestrzeni całego Mariensztatu.
Leszek Wiśniewski
Miasto Jest Nasze