Wałki na Radzie Miasta – Hanna Gronkiewicz-Waltz tłumaczy się z “normalnej reprywatyzacji”

12 maja na Radzie Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz przedstawi informację na temat afery związanej z uwłaszczeniem się wpływowych biznesmenów powiązanych z wysokimi urzędnikami ratusza na na jednej z najdroższych działek w mieście przy ulicy Emilii Plater.

Z czego będzie się tłumaczyć Pani Prezydent? Jak ustaliła Gazeta Wyborcza:

Decyzję zwrotową podpisał Jakub Rudnicki, zastępca dyrektora Biura Gospodarowania Nieruchomościami – Marcina Bajko. Sam Bajko nie podpisuje żadnych decyzji, nie publikuje oświadczenia majątkowego, a na boku prowadzi działalność gospodarczą. Rudnicki po tym jak wyszło, że de facto sam sobie oddał kamienicę na ulicy Kazimierzowskiej, odszedł z BGN. Dzisiaj robi interesy w Zakopanem z osobami, którym zwrócił nieruchomość. Jak się okazało za nieruchomość wypłacono już odszkodowanie w 1953 roku na mocy umowy z Danią.

Co więcej zmieniony w 2010 roku plan zagospodarowania rejonu placu Defilad zwiększył możliwość zabudowy z 30 metrów do ponad 240, zwiększając tym samym wartość nieruchomości kilkukrotnie!

Pani Prezydent od 24 kwietnia milczy na ten temat. Przyjdźmy wysłuchać Hanny Gronkiewicz-Waltz i zamanifestujmy przeciwko nieprawidłowościom w warszawskim ratuszu.

Pałac Kultury i Nauki
12 maja 2016 r.
godzina 15:00.

Przynieście ze sobą wałki do ciast i malowania jako symbol walki z łamaniem prawa przy warszawskiej dzikiej reprywatyzacji ;)

grzegorz

Autor grafiki: Grzegorz Jarzynowski

Link do artykułu który ujawnił aferę z działkami na placu Defilad:http://goo.gl/LlXcH1

stop

13178697_10153449879581533_7178537333541805356_n

Aktualizacja mapy reprywatyzacji?

Wygląda na to, że będziemy musieli zaktualizować naszą mapę reprywatyzacji. Iwona Szpala i Małgorzata Zubik na tropie kolejnej reprywatyzacyjnej inwestycji Macieja Marcinkowskiego i jego syna.

Znana rodzina handlarzy roszczeniami tym razem okazuje się być właścicielem praw do nieruchomości przy Królewskiej 39. Na działce wcześniej stały pawilony, ale Wojciech Bartelski nakazał ich rozbiórkę. Teren jest gotowy do inwestycji. Niestety ktoś chce pokrzyżować te plany.

W październiku zeszłego roku do urzędu Biura Gospodarowania Nieruchomościami zgłosił się Andrew Mossin syn jednego ze spadkobierców nieruchomości przy ulicy Królewskiej. Prowadził wcześniej korespondencje z mecenasem Andrzejem Muszyńskim, który oferował mu kupno praw do części działki. Mossin jednak odmówił. Gdy przyjechał do Polski okazało się, że działka ma już  nowego właściciela. Był nim syn Macieja Marcinkowskiego – Maksymilian.

Badając dogłębniej sprawę można odkryć wiele niesamowitych wątków. Decyzja dotycząca zwrotu majątku była oparta między innymi na pełnomocnictwach wystawionych przez kuratora wyznaczonego w brytyjskim raju podatkowym, którego nikt nigdy nie widział na oczy. Mimo sądowego wezwania – nikt ze strony BGNu ani dyrektora instytucji, Marcina Bajko, nie zjawił się na rozprawie w sprawie działki. Mecenas Muszyński tłumaczył wówczas sędziemu:

Dyrekcja Biura Gospodarki Nieruchomościami, jak wynika z rozmowy przeprowadzonej przez pełnomocnika z radcami prawnymi, kierownikiem oraz dyrektorem, nie jest zainteresowana udziałem w postępowaniach dotyczącej przedmiotowej nieruchomości i tego rodzaju spraw.

Marcinkowski stał się jednym właścicielem praw ósemki spadkobierców do nieruchomości. Prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego – instytucji, która zdecydowała o rozpoczęciu procedury zwrotowej – Tomasz Podlejski mówi, że sprawa wygląda bardzo dziwnie:

Nie wiem co wydarzyło się w kolegium, bo sprawą zajmowali się doświadczeni ludzie. Może zawiodła rutyna?”

O sytuacji nieruchomości przy Królewskiej 39 prezes Podlejski poinformował prokuraturę. Więcej w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.

http://m.wyborcza.pl/…/1,132749,17230908,Reprywatyzacja_bez… (niestety za paywallem)

Jeśli podane przez dziennikarki Gazety Wyborczej się potwierdzą mamy do czynienia z przykładem dobrze udokumentowanego bezprawia, które dzieje się za przyzwoleniem i zgodą instytucji powołanych do tego by przestrzegać prawa i bronić interesu publicznego. Mamy nadzieję, że prokuratura rozpocznie śledztwo w tej sprawie ze szczególnym naciskiem położonym na zachowanie urzędników stołecznego Biura Gospodarowania Nieruchomościami i Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Dzika reprywatyzacja bierze się z absolutnego braku przejrzystości procedur i arbitralnych decyzji podejmowanych przez urzędników. Urzędników co do których od lat są podnoszone zarzuty. Mecenas Muszyński usprawiedliwiający dyrekcję BGNu całkowicie ją kompromituje. Jak długo jeszcze Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie tolerować u siebie taką ekipę. Dziką reprywatyzację można szybko zdecydowanie ograniczyć i to bez zmiany obowiązującego prawa. Wystarczy polityczna wola do zmian, której w ratuszu z bliżej nieznanych powodów nie ma.