Mieszkanie Mirona Białoszewskiego jest nie tylko przykładem świetnej warszawskiej architektury z początków XX wieku, ale również żywą pamiątką po jednym z najwybitniejszych polskich twórców minionego stulecia.
W dobrym stanie jest również sama kamienica, co stwierdził konserwator w wydanych w 2012 roku wytycznych:
Z uwagi na walory architektoniczne, jakie reprezentuje przedmiotowy budynek jak i duży stopień jego autentyzmu, wskazane jest zachowanie jego skali, bryły oraz wystroju architektonicznego w niezmienionej formie. Jakiekolwiek prace związane z adaptacją pomieszczeń do nowych funkcji powinny się opierać na zasadzie minimalnej ingerencji w zabytkową strukturę budynku.
Kamienica na Poznańskiej 37 jest elementem dwóch w pełni zachowanych kwartałów zabudowy, które powstały na przełomie XIX i XX wieku. To wyjątkowa sytuacja w mieście tak zniszczonym przez wojnę. Jak możemy przeczytać w wytycznych konserwatorskich z 2012 roku:
Wszystkie obiekty wchodzą w skład zespołu budowlanego są unikalnym w skali Warszawy przykładem nowoczesnych i luksusowych kamienic z końca XIX i początku XX w., wyróżniających się bogactwem zastosowanego detalu architektonicznego i szlachetnością użytych materiałów. W kontekście ochrony konserwatorskiej ww. kwartału istotne jest więc zachowanie oryginalnej formy i skali kamienicy przy ul. Poznańskiej 37 zarówno z uwagi na autentyzm samej kamienicy, jak i zachowanie wzajemnych relacji przestrzennych kamienic wchodzących w skład zespołu.
Rok później ten autentyzm przestał odgrywać znaczenie. Konserwator zgodził się, by w budynku zamiast mieszkań powstały biura, co wiąże się z daleko idącą przebudową wnętrz. Zgodził się również na dobudowę dwóch pięter. Jaka była podstawa do zmiany tych wytycznych? Nie wiemy. Konserwator zaakceptował również sporządzoną inwentaryzację konserwatorską, wedle której, w mieszkaniu Mirona Białoszewskiego pozostają jedynie gołe ściany. Wyraził zgodę na to, by w miejscu słynnego pieca znalazł się szyb windy, chociaż możliwe są inne rozwiązania techniczne.
Apelujemy do Ministra Kultury o wydanie pozwolenia konserwatorskiego opartego na wytycznych z 2012 roku. Zmianę projektu budowlanego tak, by szyb windy nie przebiegał przez mieszkanie Mirona Białoszewskiego. Warszawa w okresie wojennym i powojennym straciła wiele cennych zabytków. Kamienica i mieszkanie Mirona Białoszewskiego to skarb, który cudem się zachował. Jest to oryginalne mieszkanie artysty. Na zachodzie Europy tego typu obiekty otaczane są szczególną opiekę i restaurowane z ogromnym pietyzmem. Chcemy, by mieszkanie Mirona zostało zachowane w nienaruszonym stanie. Zamiast rozbierać piec i wystawiać go w holu, niczym rekwizyt w teatrze, inwestor mógłby utworzyć z mieszkania salę pamięci po wielkim poecie, albo oddać je w użytkowanie fundacji Mirona Białoszewskiego. Rozwiązań jest wiele. Nie zawsze muszą wygrywać pieniądze i zimna kalkulacja. Chcemy mieszkać w Warszawie, która rozwijając się pamięta o swojej przeszłości i dba o spuściznę swoich najznamienitszych obywateli. Szczególnie w 70 rocznicę Powstania Warszawskie ta pamięć jest niezwykle ważna.
Grafika w nagłówku autorstwa Grzegorza z Tusz za rogiem.