Oświadczenie stowarzyszenia Miasto jest Nasze

Oświadczenie stowarzyszenia Miasto Jest Nasze

Sąd Okręgowy uznał dzisiaj, że wypowiedzi Jana Śpiewaka (w tym w szczególności tzw. Warszawska Mapa Reprywatyzacji) naruszyły dobra osobiste jednego z warszawskich przedsiębiorców. W opublikowanym wyroku nakazał Janowi Śpiewakowi usunięcie z sieci internetowej wypowiedzi naruszających dobra osobiste przedsiębiorcy, opublikowanie przeprosin i wpłatę 10.000 złotych na konto fundacji „Akogo” pani Ewy Błaszczyk.

W toku procesu, jako Stowarzyszenie, staraliśmy się udowodnić, że zarzucane w pozwie wypowiedzi (w tym w szczególności tzw. Warszawska Mapa Reprywatyzacji) zostały sformułowane lub opublikowane w publicznym interesie i służyły reformie systemu reprywatyzacji.

W naszym przekonaniu nasze wypowiedzi były oparte na rzetelnych źródłach (oskarżyciele nie składali nigdy żadnych sprostowań) lub mieściły się w wytyczonych prawem ramach rzetelnej krytyki. Staraliśmy się też przekonać Sąd Okręgowy, że z naszych wypowiedzi nie wynika, aby którykolwiek z powodów prowadził działalność niezgodną z prawem. Chcieliśmy pokazać jak w wyniku mechanizmów powstałych bez związku z działalnością przedsiębiorczą (słabej jakości prawo, niekompetentni urzędnicy i nietransparentne procedury), działalność ta – choć zgodna z prawem – staje się niezgodna z interesem publicznym.

Stoimy bowiem na stanowisku, że jako obywatele dysponowaliśmy i dysponujemy prawem do głośnego mówienia, w oparciu o obiektywnie sprawdzone fakty, rzetelne źródła informacji i konkretne przykłady, o tej i każdej innej działalności zgodnej z prawem, ale niezgodnej z interesem publicznym. O problemach, których rozwiązań nie można szukać przed organami władzy publicznej, lecz które trzeba rozwiązać w ramach mechanizmów demokracji obywatelskiej. W tych ramach to właśnie wolność słowa jest najlepszą gwarancją i katalizatorem zmiany na lepsze. Niezmiennie wierzymy, że nasza działalność była, jest i będzie tego doskonałym przykładem. Będziemy starali się do tego przekonać także Sąd Apelacyjny. Dzisiejszy wyrok jest nieprawomocny, będzie składać apelację.

proces


Relacja TVN Warszawa z procesu

Gazeta Stołeczna – Sąd nad mapą reprywatyzacji. “Nie zgadzam się z wyrokiem”


Zdjęcie w nagłówku – Gazeta Stołeczna

Warszawski Alarm Smogowy

Jak wynika z raportu NIK Warszawa jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych stolic europejskich. Głównym powodem zanieczyszczenia powietrza jest ruch samochodowy, który w Warszawie ciągle się zwiększa. W 2011 roku przez prawie 60 dni panował w mieście smog. To efekt konsekwentnej polityki władz naszego ratusza:

  • zabudowy klinów zieleni (ostatnio Jeziorko Gocławskie, wcześniej Marina Mokotów)
  • budowy miejskich autostrad (poszerzenie Prostej, budowa Trasy Świętokrzyskiej, etc)
  • masowej wycinki drzew
  • zabudowy parków i wycinki lasów w okolicach Warszawy

Polityka władz Warszawy nie tylko jest nieefektywna, niegospodarna, krótkowzroczna, korupcjogenna ale po prostu szkodliwa dla naszego zdrowia. Jak policzyli chińscy naukowcy zanieczyszczenie powietrza w Warszawie skraca nasze życie o 29 miesięcy.

Na początku lutego w Śródmieściu jakość powietrza była gorsza niż w Pekinie. Zgodnie z informacją Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie:

Jakość powietrza jest zła. Osoby narażone na ryzyko powinny unikać wyjść na zewnątrz. Pozostali powinni je ograniczyć. Nie zalecane są aktywności na zewnątrz.

Nasz śródmiejski radny Jan Spiewak złożył 5 lutego interpelację ws. utrzymującego się w Śródmieściu smogu. Niestety powietrze w Warszawie jest coraz gorsze, a polityka Hanny Gronkiewicz Waltz i jej współpracowników sprawia, że nie będzie się poprawiać. Nawet dotychczas tak czyste dzielnice, jak położony obok Lasu Kabackiego Ursynów, były zaatakowane w ostatnich dniach przez smog.

Dlaczego podążamy śladem państw postkolonialnych i peryferyjnych, a nie zachodniej Europy? Niestety model polskiej gospodarki jest oparty na prywatyzacji zysków z rozwoju i uspołecznianiu kosztów. Złe powietrze to cena, którą płacimy za ogromne zyski deweloperów i banków, którzy budują i finansują osiedla na terenach zielonych i peryferiach, gdzie jedynym sposobem transportu jest trujący transport samochodowy. Oni mają najwyższe marże i rentowność w Europie – my mamy astmę i raka płuc.

interpelacja


 

Linki:


 

Zdjęcie w nagłówku zaczerpnięte z Flickr na licencji CC BY-ND 2.0 autorstwa Bogusza Bilewskiego.

Potrzebny nam plan dla Śródmieścia

Dzisiejsza Gazeta Stołeczna publikuje list Mikołaja Baliszewskiego członka naszego stowarzyszenia i zastępcy dyrektora Biblioteki Narodowej ds. rozwoju na temat potrzeby stworzenia parku kulturowego obejmującego Śródmieście Południowe – szczególnie założenie MDMu i unikalną wielkomiejską zabudowę z przełomu XIX i XX wieku. Powinien to być pierwszy krok do rewitalizacji tej części miasta. To również szansa na stworzenie prawdziwego centrum Warszawy. Wrocław, Kraków i Łódź już wprowadziły takie rozwiązanie. Zapraszamy zainteresowane środowiska do zorganizowania debaty o tym jak chronić dziedzictwo z czasów odbudowy.

Cały tekst poniżej:

POTRZEBNY NAM PLAN DLA ŚRÓDMIEŚCIA

W tych dniach mija 70. rocznica przyjazdu do zrujnowanego miasta Grupy Operacyjnej „Warszawa”, którą tworzyli późniejsi autorzy MDM-u i Muranowa: J. Sigalin, B. Lachert i L. Niemojewski. Grupa została upoważniona przez PKWN do rozpoznania zniszczeń Warszawy i rozpoczęcia organizacji odbudowy. W styczniu 1945 ostatecznie odrzucono koncepcję przeniesienia stolicy do Łodzi, a prof. Jan Zachwatowicz otrzymał mandat na utworzenie Biura Organizacji Odbudowy Warszawy. W lutym przekształcono je w Biuro Odbudowy Stolicy. Dużo powiedziano o politycznym wymiarze decyzji nowych władz związanych z kształtem odbudowy Warszawy – jednak wymiar czysto ludzki tej historii uderza i budzi głęboki szacunek. Siła motywacji młodych ludzi wobec bezmiaru zniszczeń miasta i wielkość wyzwania, przed jakim stanęli, w porównaniu do dzisiejszych problemów naszej rzeczywistości, nie przestaje mnie zawstydzać.

Osobiste spojrzenie na ten fragment historii Warszawy zawdzięczam mojemu dziadkowi, inż. Aleksandrowi Mostowskiemu. Jako 31-letni absolwent wydziału dróg i mostów Politechniki Warszawskiej jeszcze w lutym wszedł w skład 3-osobowego zespołu projektującego odbudowę Mostu Poniatowskiego. O wymiarze przedsięwzięcia niech świadczy to, że gotowa przeprawa została otwarta już 22 lipca następnego roku. Przez kolejne lata dziadek zajmował się projektowaniem – trasy W-Z, odbudowy Zboru Ewangelicko-Augsburskiego, czy Zamku Ujazdowskiego. Najbardziej był dumny z unikalnego na skalę światową odcięcia od fundamentów i obrócenia o 74 stopnie Pałacu Lubomirskich, tak by budynek zamykał oś Saską. W ciągu 7 tygodni przesuwania pałacu po stalowej konstrukcji zbudowanej wg autorskiej koncepcji w całym budynku nie pękła ani jedna szyba.

Ten tekst piszę dzisiaj w poczuciu obowiązku. Może brzmi to patetycznie, ale mamy dług wobec wszystkich, którzy wzięli udział w niewyobrażalnym dziele odbudowy. Wobec trójek murarskich, inżynierów i kreślarzy, artystów plastyków, architektów i urbanistów, którzy dokonali w naszym mieście realnych cudów.

Ćwierć wieku od transformacji ustrojowej najważniejsze arterie stolicy przypominają ulice miast trzeciego świata. Główny urzędnik opiekujący się estetyką miasta z goryczą ogłasza kolejną przegraną walkę z nielegalną reklamą wielkoformatową na pl. Konstytucji. Każdy wolny fragment elewacji w Warszawie służy za nośnik citylightu, billboardu i panelu diodowego. Codziennie mijam witryny zaklejone według obowiązujących kanonów rodzimej kultury wizualnej foliami przedstawiającymi najniższe oprocentowanie kredytu, monstrualną kiełbasę lub luksusowe fryzury. Elegancki wystrój ulic i skwerów udają pokraczne donice z chwastami. Pod zabytkową kamienicą w której mieszkam od lat stoi karykaturalna buda pomysłowo, bo selektywnie, obłożona panelami imitującymi glazurę łazienkową. Nikomu nie przeszkadza wykorzystywanie balkonów do wieszania banerów. Gwałcone są założenia urbanistyczne i architektoniczne, czego najjaskrawszymi przykładami niech będą parking miejski na pl. Konstytucji i zabudowa podcieni na pl. Zbawiciela. Niszczone są zabytkowe już dekoracje – np. mozaika w dawnym sklepie rybnym, przekształconym obecnie w modną piekarnię. Do annałów przejdzie z pewnością rozebranie stuletniej, secesyjnej hali Koszyki, której „odbudowa” ma szansę już niedługo zostać symbolem deweloperskiej doktryny konserwacji zabytków. Kreatywną urbanistyką można za to nazwać wciśnięcie luksusowego domu handlowego w placyk przy ul. Brackiej i zastąpienie niskiego pawilonu Super Samu wieżowcem.

Degradacja tkanki miejskiej w Śródmieściu Południowym wymaga szybkich działań. Wielkimi krokami nadchodzi ustawa o rewitalizacji i środki zarezerwowane na nią w funduszach unijnych. To najwyższy czas na rozpoczęcie prac nad stworzeniem w Śródmieściu Południowym parku kulturowego. Jest to najskuteczniejsze narzędzie prawne kontroli jakości przestrzeni miejskiej. Plan ochrony tego parku powinien zawierać przepisy dotyczące m.in. dopuszczalnej zabudowy, ograniczenia form i rozmiarów reklamy zewnętrznej i szyldów oraz zakaz zaklejania witryn. Wprowadzenie lokalnych regulacji pozwoli wymierzać wysokie grzywny tym, którzy nie traktują przestrzeni publicznej jako dobra wspólnego.

Są do tego oczywiste podstawy. Obszar Śródmieścia Południowego jest unikalnym, obok starej Pragi, skupiskiem cudem ocalałej, autentycznej tkanki miejskiej. Przedwojenna i socrealistyczna zabudowa zamknięta w historycznym układzie urbanistycznym od czasów regulacji zaplanowanych w Biurze Odbudowy Stolicy nie doczekała się jeszcze należnej troski. Mądra rewitalizacja może przecież przyspieszyć rozpoczęty proces krystalizowania się prawdziwego centrum, które jest tak miastu potrzebne. Iskierką nadziei na zmianę obojętnego nastawienia jest odstąpienie od likwidacji osiedla domków fińskich na Jazdowie, pamiątki po czasach odbudowy stolicy.

Obszar który należy objąć ochroną to śródmiejski trójkąt – gwiaździsty układ ulic dziedziczący linię fortyfikacji i dróg z końca XVIII wieku, z wpisaną w niego osią stanisławowską. W to historyczne założenie, subtelnie uszanowane przez powojennych urbanistów, wpisane zostały osiedle Latawiec z placem Zbawiciela, MDM czy dzielnica ministerstw wzdłuż ul. Kruczej. Warszawski palimpsest wielkomiejskiej architektury z przełomu XIX i XX w. i wyjątkowych, bo kompletnych, socrealistycznych założeń urbanistycznych lat 50. to skarb, którego nie możemy dłużej zaniedbywać.

Zasięg chronionego obszaru i szczegółowy plan jego rewitalizacji powinien być przedmiotem publicznej debaty. Rozpocznijmy pracę od konferencji eksperckiej z udziałem krytyków architektury, urzędników i aktywistów miejskich. Wzorem będą dla nas Kraków i Wrocław, a ostatnio Poznań i Łódź, które też rozpoczęły pracę nad ustanowieniem parków kulturowych. Mamy z czego być w Stolicy dumni. Ochrońmy to unikalne dziedzictwo.