Ustaliliśmy liczbę osób poszkodowanych reprywatyzacją


Do tej pory szacunki mówiły o 40.000 ofiar warszawskiej reprywatyzacji. Z naszych nowych wyliczeń wynika, że ta liczba jest znacznie wyższa!

W czwartek wiceprezydent Michał Olszewski powiedział, że w l. 2007-16 reprywatyzacja dotknęła 10.300 ludzi. Wyliczył to tak – 4.500 lokali zreprywatyzowanych wtedy mieszkań* pomnożył przez średnią zamieszkujących je osób, tj. 2,3. Skąd wziął te 2,3? Nie wiemy.

Nie wiemy też, skąd się wzięła przewijająca się dotąd liczba 40.000 osób. Podają ją środowiska lokatorskie, media, sami też się na nią powoływaliśmy. Zaczęliśmy jednak pytać siebie nawzajem, znajomych, ekspertów od reprywatyzacji – kto i jak te 40.000 policzył. Nie doszliśmy tego.

Dlatego postanowiliśmy na nowo przeliczyć osoby dotknięte reprywatyzacją. Za pośrednictwem radnych wystosowaliśmy do dzielnicowych działów meldunkowych wnioski o podanie liczby osób zameldowanych w dniu wydania decyzji zwrotowej w każdej pojedynczej zreprywatyzowanej nieruchomości.

Dostaliśmy dane za okres 11.2002-06.2016. W zreprywatyzowanych wówczas 2500 adresach było zameldowanych 33.545 ludzi. Niestety wydziały meldunkowe twierdzą, że niemożliwe jest ustalenie danych za okres 1990-10.2002**. Dlatego założyliśmy, że liczba lokatorów we wcześniejszym okresie jest proporcjonalna do liczby zreprywatyzowanych wówczas kamienic (tj. 39%). Wynikałoby z tego, że warszawska reprywatyzacja bezpośrednio dotknęła ok. 55.000 osób!

Czy jest to liczba w 100% pewna? Nie. Zawierają się w niej osoby ze zreprywatyzowanych domów jednorodzinnych, którzy stanowią wąską, ale jednak grupę mieszkańców, dla których reprywatyzacja była korzystna. Z drugiej strony nie ma w niej co najmniej kilku dużych zreprywatyzowanych kamienic, np. Chmielnej 10A, o której nie wzmiankuje “Biała księga reprywatyzacji”***. Liczba ta nie uwzględnia też mnóstwa osób, które reprywatyzacja dotknęła pośrednio, jak osób, które nagle musiały przygarnąć pod swój dach eksmitowanych członków rodzin.

Ale są też inni poszkodowani, których te dane przeoczają, ale o których pamiętamy. Liczba osób zameldowanych pod adresem Twarda 8 w 2014 roku wynosiła “0”. Tymczasem w wyniku zreprywatyzowania gimnazjum pod tym adresem, uczniowie stracili szkołę, a nauczyciele miejsce pracy. Podobnych przypadków miejsc użyteczności publicznej, będących miejscami pracy lub po prostu służących wszystkim, było mnóstwo (budynek MSZ, parki).

Mimo to nasze wyliczenie jest na pewno dużo skrupulatniejsze niż przedstawione przez prez. Olszewskiego.

Za pomoc w zebraniu danych dziękujemy przede wszystkim radnej miejskiej Paulina Piechna – Więckiewicz oraz radnym dzielnicowym: Marek Piotr Borkowski, Radny z Grochowa, Jacek Ozdoba (Mokotów), Filip Pelc (Białołęka), Konrad Smoczny (Żoliborz).

Zaczynamy SPOŁECZNY AUDYT REPRYWATYZACJI

Po raz kolejny musimy wyręczyć Hanna Gronkiewicz-Waltz – zaczynamy SPOŁECZNY AUDYT REPRYWATYZACJI!

Pamiętacie historie o tym, jak handlarze roszczeń wchodzili do warszawskich urzędów ze świstkiem napisanym na kolanie? Albo z teczką z napisem “moje grunty warszawskie”? Takimi metodami przez lata “odzyskiwano” w Warszawie nieruchomości. Urzędy oczywiście się na to godziły i wydawały grunty, jakby to były numerki w szatni.

My też dziś przyszliśmy do urzędu z “kilkoma” kwitami.
Tylko, że my nie chcemy odzyskiwać żadnych działek.
Chcemy ODZYSKAĆ transparentność, jawność i uczciwość w naszym mieście.
Chcemy ZWRÓCIĆ mieszkańcom Warszawy informacje o tym, dlaczego i na jakiej podstawie oddano tysiące nieruchomości w prywatne ręce.
My, mieszkańcy, zasługujemy na to, by te informacje wreszcie ujrzały światło dzienne. Szczególnie zasługują na to ci, którzy byli wyrzucani z domów czy ci, których dzieciom zamykano szkołę, bo rzekomo “znalazł się przedwojenny właściciel”.

I wiecie co? Tak się składa, że podobnego zdania co my byli autorzy polskiej konstytucji. Artykuł 61 konstytucji RP mówi jasno: “Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne.” To prawo obejmuje też decyzje o zwracaniu publicznego mienia.

Dlatego napisaliśmy ponad 2300 wniosków o dostęp do informacji publicznej. Dotyczą one WSZYSTKICH decyzji o reprywatyzacji nieruchomości, podjętych przez Ratusz od 2003 roku. Zgodnie z prawem (a konkretnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej), Ratusz ma je obowiązek nam wydać. Pani Prezydent i jej otoczenie ma doskonałą okazję, by pokazać w praktyce, jak szanują zapisy polskiego prawa i polską konstytucję. Czekamy!