Właśnie zakończyło się głosowanie nad projektami do budżetu partycypacyjnego. Za około dwa tygodnie poznamy wyniki. Warszawiacy mogli głosować na ponad 1750 projektów. Wśród nich zabrakło jednak projektów antysmogowych. Urzędnicy nie dopuścili do głosowania żadnego z wnioskowanych przez MJN działań, których celem była poprawa jakości powietrza w mieście. Wszystko to mimo wielokrotnych zapewnień ratusza, że smog to ważny problem. Widać, że czy innym są deklaracje – które przecież tak łatwo składać – a czym innym działania.
Miasto Jest Nasze w tym roku zgłosiło do budżetu partycypacyjnego kilka wniosków antysmogowych. Chcieliśmy aby w centrum, na Pradze Południe oraz Mokotowie zawisły tablice informujące o aktualnym poziomie zanieczyszczenia powietrza, aby każdy mieszkaniec miał dostęp do informacji o jakości powietrza. Z projektu skorzystaliby szczególnie ci wszyscy, którzy nie korzystają z aplikacji internetowych, czyli szczególnie osoby starsze, które są również najbardziej zagrożone skutkami zanieczyszczenia powietrza. Te trzy tablice to miał być początek. Docelowo chcieliśmy, aby tablice LED informujące w czasie rzeczywistym o jakości powietrza zawisły w centrum każdej dzielnicy. Miejscy urzędnicy jednak nie dopuścili projektów do głosowania.
Urzędnicy argumentowali, że tablica informacyjna nie może powstać, bo jest to forma monitoringu powietrza, który zaś jest kompetencją Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Na nic zdały się nasze tłumaczenia, że sama tablica nie może nic monitorować, ani też nie wchodzimy w kompetencje WIOŚ. Składaliśmy odwołanie. Jednak nic to nie dało. Choć czego można było się spodziewać, gdy odwołania rozpatrują urzędnicy tej samej jednostki, która wydała decyzję?
Utrącenie wszystkich projektów antysmogowych kontrastuje z deklaracjami władz miasta. 10 grudnia 2015 roku Rada Miasta przyjęła „Plan gospodarki niskoemisyjnej dla m.st. Warszawy”. Dokument ten jest o tyle ważny, że znalazła się w nim deklaracja opracowania Warszawskiego Indeksu Powietrza. Wydawało się, że miasto zaczyna dostrzegać potrzebę informowania mieszkańców o zanieczyszczeniu powietrza. W tym duchu wypowiadała się publicznie sama prezydent. W marcu tego roku na Politechnice Warszawskiej Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła: “Bardzo dużo się mówi o zanieczyszczeniu, o smogu i mieszkańcy niepokoją się sytuacją zanieczyszczenia powietrza”. Dodała również, że miastu zależy na informowaniu mieszkańców o jakości powietrza.
Rozdźwięk między zapewnieniami Pani Prezydent, a działaniami podległych jej urzędników pokazuje jednak, że ratusz prowadzi podwójną grę, która ma na celu z jednej strony uspokajanie mieszkańców, z drugiej niedopuszczenie aby informacja o jakości powietrza przebiła się do szerszej rzeszy mieszkańców. Prawda jest niewygodna dla ratusza. Według Światowej organizacji Zdrowia Warszawa jest w piątce najbardziej zanieczyszczonych metropolii Europy. Paryż, Londyn, Madryt, Rzym, Berlin – mimo znacznie większej populacji niż Warszawa – wszystkie mają powietrze czystsze od nas.
Smutne jest, że miasto bojąc się przyznać, że smog jest problemem, cenzurowało projekty zgłoszone do budżetu partycypacyjnego, nie dając mieszkańcom możliwości wypowiedzenia się w głosowaniu. Pokazuje to, że miasto ciągle traktuje partycypację obywatelską jako zagrożenie dla polityki wizerunkowej ratusza. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnej edycji budżetu partycypacyjnego będzie mniej cenzurowania, a więcej realnej współpracy w celu rozwiązywania problemów mieszkańców.