Sąd Rejonowy umarza postępowanie karne

Sąd Rejonowy umorzył postępowanie karne jakie wytoczył nam pan Maciej Marcinkowski. Sąd stwierdził, że nasze działania i wypowiedzi (m.in publikacja Warszawskiej Mapy Reprywatyzacji) uzasadnione były wyraźnym interesem publicznym. Teraz czeka nas bój w sądzie apelacyjnym, by uchylić wyrok sądu I instancji w procesie cywilnym jaki wytoczył nam pan Maciej Marcinkowski.

Wielkie podziękowania dla Michała Gintowta naszego nieocenionego prawnika, który pomaga nam od samego początku pro bono.


Nielegalne ekrany akustyczne na Gocławiu pozostają!

Nielegalne ekrany akustyczne przy alei Stanów Zjednoczonych pojawiły się na Gocławiu jesienią 2013 roku. Stanęły one na terenie miejskim, należącym do ZDM-u, jednak to nie Zarząd Dróg Miejskich zadecydował o ich umieszczeniu.To firma Dom Development (zajmująca tereny przy Jeziorku Gocławskim – ta sama, dzięki której Jeziorko zmieniło status z wody płynącej na wodę stojącą) zamontowała i zleciła konstrukcję owych ekranów. Pomińmy już fakt, że deweloper zabudowuje tereny zielone w okolicach Jeziorka Gocławskiego – stawia on również ekrany akustyczne bez zezwolenia na terenie miejskim.

Jak pisze Michał Wojtczuk w Gazecie Stołecznej:

Gdyby al. Stanów Zjednoczonych nie była osłonięta ekranami, na działce byłoby głośniej. Inwestor mógłby nie dostać wtedy zgody na budowę domów tak blisko alei. A nawet jeśliby ją dostał, musiałby obniżyć ceny mieszkań.

Władze powiatowe były oburzone samowolą dewelopera i nakazały natychmiastową rozbiórkę ekranów w grudniu ubiegłego roku. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego skrytykował praktykę dewelopera – Dom Development bez niczyjej zgody postawiło ekrany akustyczne. Zezwalając takie działanie, zezwalamy na samowolę deweloperów nieliczących się z władzami miejskimi i własnością miasta. Dodajmy też, że ekrany blokują przejezdność znajdującej się tam ścieżki rowerowej, a – poza ochroną przed hałasem – czynią miejsce za nimi po zmroku niebezpiecznym i trudnym do przebycia z powodu kompletnego braku światła.

Dom Developement po decyzji wydanej przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego zgłosiło się do Wojewody Mazowieckiego. Firma odwołała się do nadzoru wojewódzkiego, argumentując, że ekrany poprawiają jakość życia okolicznych mieszkańców. O dziwo – wojewódzki nadzór uchylił decyzję inspektora powiatowego i zgodził się na pozostawienie nielegalnie zbudowanych przez Dom Development ekranów akustycznych.

Ekrany pozostają…


Cały artykuł autorstwa Michała Wojtczuka w Gazecie Stołecznej:


 

Zdjęcie w nagłówku zaczerpnięte z Wikimedii autorstwa Goodstuff82.

6 lat, 150 tysięcy drzew mniej!

W Warszawie wycięto przez 6 lat rządów Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz oficjalnie 147 tysięcy drzew. W ich miejsce zasadzono 107 tysięcy drzew (z czego zasadzenie 50 tysięcy zostało zadeklarowanych ustnie przez miasto).

Większość z nich to młodziutkie patyki, które nie produkują tlenu, nie oczyszczają wody i powietrza, nie użyźniają gleby, nie obniżają temperatury latem, nie dają schronienia zwierzętom. Wiele z nich od razu po posadzeniu usycha. Żeby zobaczyć jak miasto pielęgnuje posadzone drzewa – wystarczy się przejść po “zrewitalizowanej” Świętokrzyskiej. Co więcej – Warszawa płaci firmom, które dokonują wycinek często bardzo drogich drzew, zachęcając do korupcji i nadużyć. Tak było na przykład w Ogrodzie Krasińskich, gdzie wycięto setki bardzo starych drzew najlepszych gatunków – nie tylko miasto nie otrzymało za to ani złotówki, ale jeszcze dopłaciło dziesiątki tysięcy złotych firmie wycinkowej.

Dla naszych wyliczeń przyjmijmy, że deficyt w Warszawie wynosi “jedynie” 40 tysięcy drzew. Zgodnie z wyliczeniami naukowców 50-letnie życie drzewa jest warte ponad pół miliona złotych – w oczyszczonej wodzie, powietrzu, czystszej glebie, etc. Te wyliczenie nie uwzględniają zmian wartości nieruchomości, która też jest skorelowana z ilością drzew. Nieruchomość położona w zadrzewionej okolicy zawsze będzie warta więcej, niż taka sama położona na betonowej pustyni. 40 000 drzew razy 0,5 mln = daje nam to okrągłą sumę 20 miliardów złotych strat w perspektywie najbliższych pięciu dekad.


 

Cały artykuł autorstwa Michała Wojtczuka w Gazecie Stołecznej.


Zdjęcie w nagłówku zaczerpnięte z Wikimedii autorstwa MatiOmlet.