Drzwi do warszawskiej Narni czyli zamknięte przejście do drugiej linii stołecznego metra na stacji Świętokrzyska

Mieliśmy nią dojechać do Stadionu Narodowego na mecze Euro 2012. Hanna Gronkiewicz Walz woziła swoją nową zabawką przed wyborami samorządowymi dziennikarzy i swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej. Miasto od lat dostosowuje mapę komunikacji do inwestycji, której włodarze miasta nie umieją dopilnować.

Cichymi sponsorami opóźnień braku odpowiedniego nadzoru inwestycji miejskich są ci z nas, którzy kupili mieszkania w okolicach nowych stacji metra i zapłacili wyższe stawki za metr kwadratowy “bo blisko będzie stacja nowej lini metra”.

Na pierwszej lini sytuacja też nie jest najlepsza – możecie przeczytać o tym więcej tutaj:
http://warszawa.gazeta.pl/…/1,54420,17297831,Co_sie_dzieje_…

Czekamy na datę uruchomienia nowej linii metra, aby przywitać pierwsze wagoniki chóralnym okrzykiem “W końcu się wam udało“.
Pani Prezydent dobrze prezentuje się na zdjęciach w żółtym kasku budowniczego. Ona może korzystać z nowej linii metra!

A my, zwykli mieszkańcy Warszawy, na razie możemy popatrzeć na nową linię metra tylko na fototapecie.

“Stołek publiczności” dla działaczy MJN

Przez ostatnie dwa lata inicjatywa Otwarty Jazdów działała w celu zachowania unikalnego osiedla domków Fińskich na Jazdowie. Miasto Jest Nasze jako jeden z głównych punktów programu wyborczego postawiło ocalenie i rewitalizację osiedla.

Platforma Obywatelska Warszawa ostatecznie wycofała się z pomysłu wyburzenia domków i wybudowania w tym miejscu nowych ambasad i komercyjnej zabudowy. Osiedle Jazdów zgodnie z zapewnieniami władz dzielnicy Śródmieście ma zostać poddane rewitalizacji i stać się atrakcją dla mieszkańców Warszawy i turystów.

Nasze starania jak i starania dziesiątek osób związanych z inicjatywą Otwarty Jazdów zostały docenione przez Gazetę Stołeczną, która nominowała członków naszego stowarzyszenia do “Stołka“. Dzięki Waszym głosom członkowie MJN: Jan Śpiewak, Jan Mencwel i – mieszkaniec Jazdowa, działacz inicjatywy “Otwarty Jazdów” – Andrzej Górz otrzymali nagrodę :”Stołek publiczności!

Dziękujemy za oddane głosy!

10931002_858093197586412_8651664572496550142_n

Aktualizacja mapy reprywatyzacji?

Wygląda na to, że będziemy musieli zaktualizować naszą mapę reprywatyzacji. Iwona Szpala i Małgorzata Zubik na tropie kolejnej reprywatyzacyjnej inwestycji Macieja Marcinkowskiego i jego syna.

Znana rodzina handlarzy roszczeniami tym razem okazuje się być właścicielem praw do nieruchomości przy Królewskiej 39. Na działce wcześniej stały pawilony, ale Wojciech Bartelski nakazał ich rozbiórkę. Teren jest gotowy do inwestycji. Niestety ktoś chce pokrzyżować te plany.

W październiku zeszłego roku do urzędu Biura Gospodarowania Nieruchomościami zgłosił się Andrew Mossin syn jednego ze spadkobierców nieruchomości przy ulicy Królewskiej. Prowadził wcześniej korespondencje z mecenasem Andrzejem Muszyńskim, który oferował mu kupno praw do części działki. Mossin jednak odmówił. Gdy przyjechał do Polski okazało się, że działka ma już  nowego właściciela. Był nim syn Macieja Marcinkowskiego – Maksymilian.

Badając dogłębniej sprawę można odkryć wiele niesamowitych wątków. Decyzja dotycząca zwrotu majątku była oparta między innymi na pełnomocnictwach wystawionych przez kuratora wyznaczonego w brytyjskim raju podatkowym, którego nikt nigdy nie widział na oczy. Mimo sądowego wezwania – nikt ze strony BGNu ani dyrektora instytucji, Marcina Bajko, nie zjawił się na rozprawie w sprawie działki. Mecenas Muszyński tłumaczył wówczas sędziemu:

Dyrekcja Biura Gospodarki Nieruchomościami, jak wynika z rozmowy przeprowadzonej przez pełnomocnika z radcami prawnymi, kierownikiem oraz dyrektorem, nie jest zainteresowana udziałem w postępowaniach dotyczącej przedmiotowej nieruchomości i tego rodzaju spraw.

Marcinkowski stał się jednym właścicielem praw ósemki spadkobierców do nieruchomości. Prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego – instytucji, która zdecydowała o rozpoczęciu procedury zwrotowej – Tomasz Podlejski mówi, że sprawa wygląda bardzo dziwnie:

Nie wiem co wydarzyło się w kolegium, bo sprawą zajmowali się doświadczeni ludzie. Może zawiodła rutyna?”

O sytuacji nieruchomości przy Królewskiej 39 prezes Podlejski poinformował prokuraturę. Więcej w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.

http://m.wyborcza.pl/…/1,132749,17230908,Reprywatyzacja_bez… (niestety za paywallem)

Jeśli podane przez dziennikarki Gazety Wyborczej się potwierdzą mamy do czynienia z przykładem dobrze udokumentowanego bezprawia, które dzieje się za przyzwoleniem i zgodą instytucji powołanych do tego by przestrzegać prawa i bronić interesu publicznego. Mamy nadzieję, że prokuratura rozpocznie śledztwo w tej sprawie ze szczególnym naciskiem położonym na zachowanie urzędników stołecznego Biura Gospodarowania Nieruchomościami i Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Dzika reprywatyzacja bierze się z absolutnego braku przejrzystości procedur i arbitralnych decyzji podejmowanych przez urzędników. Urzędników co do których od lat są podnoszone zarzuty. Mecenas Muszyński usprawiedliwiający dyrekcję BGNu całkowicie ją kompromituje. Jak długo jeszcze Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie tolerować u siebie taką ekipę. Dziką reprywatyzację można szybko zdecydowanie ograniczyć i to bez zmiany obowiązującego prawa. Wystarczy polityczna wola do zmian, której w ratuszu z bliżej nieznanych powodów nie ma.