Jan Śpiewak uniewinniony. Warszawska Mapa Reprywatyzacji zostaje

Miasto jest Nasze działało w interesie publicznym, a panowie Marcinkowscy są osobami publicznymi. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił dzisiaj w całości powództwo o ochronę dóbr osobistych panów Marcinkowskich przeciwko Janowi Śpiewakowi. Wyrok jest prawomocny!

Dziękujemy wszystkim, którzy trzymali za MJN kciuki. Obywatele mają prawo kontrolować poczynania władz i biznesu. Jest to dla nas wielki impuls do dalszego działania na rzecz Warszawy.

Warszawska Mapa Reprywatyzacji ujawniła zasięg działalności pana Macieja Marcinkowskiego na warszawskim rynku reprywatyzacyjno- budowlanym.

  • Budowa biurowca na placu Zamkowym wiązała się z rażącym naruszeniem przepisów (vide raport z kontroli wydawania pozwolenia na budowę), a Stołeczna Konserwator Zabytków mimo obowiązku nie skonsultowała tejże budowy z UNESCO (Stare Miasto wpisane jest na listę kulturowego dziedzictwa od 1980 roku).
  • Biznesmen swoją działalnością doprowadził do przeniesienia jednego z najlepszych gimnazjów w Warszawie z ulicy Twardej na Mokotów. Po sprawdzeniu sprawy przez CBA okazało się, że procedura nie była zgodna z prawem (via Gazeta Stołeczna – Mało brakowało, a znany biznesmen przejąłby gimnazjum na Twardej)
  • Urzędnicy miasta stołecznego Warszawy gotowi byli na wydanie pozwolenia na zabudowę dawnego ogrodu jordanowskiego apartamentowcami, pomimo tego, że w studium zagospodarowania terenu działka była przeznaczona na zieleń.

Nikomu – poza jedną urzędniczką, którą zdegradowano – nie spadł włos z głowy i nie wyciągnięto żadnych wniosków. Nie rozpoczęto prac nad planem zagospodarowania terenu dla Starego Miasta, Ewa Nekanda-Trepka dostała awans i jest dyrektorką Muzeum Warszawy, ex burmistrz dzielnicy Śródmieście Wojciech Bartelski jest wiceprezesem Tramwajów Warszawskich. Nieznana jest przyszłość gimnazjum przy ulicy Twardej. Nie wprowadzono, żadnych systemowych rozwiązań dotyczących transparentności przy wydawaniu pozwoleń na budowę.

Mapa Reprywatyzacji jest legalna. Zostanie w internecie. To nasz głos w dyskusji o tym do kogo należy Warszawa. My stoimy na stanowisku, że do wszystkich mieszkańców, a nie garstki decydentów. Dzisiejszy wyrok Sądu Apelacyjnego daje wiarę w oddolną zmianę naszego miasta na lepsze. To droga długa, ale jesteśmy pewni, że zmierzamy w dobrym kierunku. Możesz nam w tym pomóc. Zapraszamy każdego komu los naszego miasta leży na sercu.


Media:

Dach dla Prudentiala 2014

Jesienią 2005 roku firma Polimex-Mostostal kupuje Prudential i prawo do marki Hotel Warszawa. W drodze konkursu, w 2006 roku do realizacji zostaje wybrany projekt pracowni Bulanda, Mucha – Architekci Sp. z o.o. Projekt zakłada budowę hotelu butikowego, łączącego funkcje hotelowe i usługowe oraz luksusowe apartamenty. projektanci chcą odtworzyć przedwojenną artdecowską formę, która została zaburzona podczas odbudowy w stylu socrealistycznym. W ich koncepcji pojawia się m.in restauracja i rekonstrukcja niektórych historycznych wnętrz oraz częściowy powrót do pierwotnego układu przestrzennego budynku. Architekci wielokrotnie podkreślają jak ważny w tym przypadku “duch” budynku – przedwojennego symbolu Warszawy.

Z doniesień prasowych wynika, że inwestor (Polimex, a potem rodzina Likus) zobowiązali się przed konserwatorem (Ewa Nekanda-Trepka) do zachowania zdemontowanych fragmentów dekoracji socrealistycznej. Jeśli chodzi o stan zachowania budynku- już na etapie przygotowań- fasada była w bardzo złym stanie, elementy okładziny mogły spaść i były ukruszone, zniszczone. Część z nich nie nadawała się do remontu.

W 2007, Polimex-Mostostal, ubiegając się o pozwolenie na budowę napotkała opór ze strony miasta, uargumentowany niezgodnością z użytkowaniem wieczystym budynku, przeznaczonym pod hotel. Pod koniec 2009 roku Prudential kupiła rodzina Likusów. Oni też nie mogli dostać pozwolenia na budowę, ale wkroczyli na drogę sądową. Ostatecznie nowi właściciele poradzili sobie składając skargę do wojewody. I to on wydał im pozwolenie.

W 2011 rozpoczęto się budowę- zaczęła się od wyburzania pewnych części. Okazało się jednak, że działania prowadzone są bez nadzoru wykonawczego i wymaganej dokumentacji np. projektu budowlanego. Sprawa została zgłoszona do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

Budowę wstrzymano w I połowie 2011 roku (na wniosek PINB). Projektanci z pracowni Bulanda i Mucha Architekci, rozstają się z inwestorem, obserwując, że działania na budowie nie zgadzają się z ich koncepcją.

Nie wiadomo, czy powstał projekt zamienny. Konserwator nie interweniuje, bo do rejestru jest wpisana jedynie konstrukcja stalowa budynku, więc teoretycznie układ przestrzenny i przeznaczenie budynku nie są pod ochroną. W połowie 2011 roku z powodu budowy II linii metra zamknięto Świętokrzyską, tym samym blokując dostęp do drogi publicznej, co jest jednym z warunków prowadzenia prac budowlanych. Tym samym Prudential został w stanie częściowej ruiny, w środku najprawdopodobniej nadal znajduje się pozostały z początkowych wyburzeń gruz.

Od tego czasu 2010/ 2011 stoi bez dachu gnijąc od środka. Zabytkowa tkanka jest niezabezpieczona, a wpisany do rejestru zabytków szkielet konstrukcyjny – dowód mistrzostwa przedwojennej inżynierii, narażony jest zniszczenie m.in poprzez szkodliwe warunki atmosferyczne.

Wycieczka po ruinach Prudentiala:

Podwale – ciąg dalszy

Historia budynku na placu Zamkowym jest długa i pokazująca jak w soczewce całą patologie procesu inwestycyjnego w Warszawie. Patologię na której korzystają przede wszystkim sami urzędnicy i deweloperzy, którzy mogą w Warszawie budować de facto co chcą i gdzie chcą.

  • pozwolenie na budowę wydała matka jednego z architektów budynku mimo jawnego konfliktu interesów
  • warunki konserwatorskie miasto wydało mimo sprzeciwu Ministerstwa Kultury i Społecznej Rady Ochrony Dziedzictwa
  • konserwator nie skonsultował warunków z UNESCO mimo, że budynek leży w ostrej granicy strefy chronionej przez UNESCO i mimo tego, że sam wymagał wcześniej takich konsultacji m.in. dla pomnika katastrofy smoleńskiej który miał być położony kilkaset metrów od tej granicy
  • rejon Starego Miasta nie ma planu zagospodarowania terenu oznacza to, że decyzje budowlane wydaje się bez żadnych konsultacji społecznych
  • razem z działką na której stanął biurowiec zreprywatyzowano fragment trasy W-Z

Dzisiaj warto się zastanowić co ta historia mówi o naszym mieście. Oto w centrum Warszawy, w jednym z najważniejszych miejsc w Polsce powstaje budynek, którego architektura zagraża krajobrazowi Starego Miasta. Nie jest to tylko nasza opinia, ale opinia specjalistów z SARP, ekspertów UNESCO, wreszcie wielu zwykłych warszawiaków. Budynku, którego przynajmniej w warstwie deklaratywnej nie chce sama prezydent miasta. UNESCO jako jeden z głównych postulatów nakazało obniżenie dachu budynku o dwa metry. Inwestor nie słucha się tych zaleceń. Obniża dach o 30 centymetrów. Dlaczego? Bo nie będzie miał tylu metrów kwadratowych na wynajem. Po prostu trochę mniej zarobi. Woli na zawsze popsuć panoramę placu Zamkowego niż zrezygnować z części i tak gigantycznych zysków z inwestycji.

Smutne.