Historia jednej kamienicy na Pradze-Południe

Budynek przy ul. Skaryszewskiej 11 jako jedyny na tej ulicy jest pozbawiony centralnego ogrzewania i ciepłej wody a nieszczelne okna i nieremontowane od lat klatki schodowe dopełniają obrazu miejsca pozbawionego jakiejkolwiek opieki ze strony miasta. Mieszkańcy domu, którzy od kilkunastu lat bezskutecznie starali się o najskromniejszy choćby remont, zderzali się zawsze z jedną odpowiedzią “ten dom jest objęty roszczeniami i niedługo zostanie przekazany dawnemu właścicielowi”. I rzeczywiście w marcu tego roku (2016), na oficjalnym spotkaniu z władzami dzielnicy burmistrz Pragi-Południe poinformował lokatorów, że budynek został już przekazany a nowy właściciel w rozmowie zadeklarował remont i oparte na wzajemnym szacunku relacje z mieszkańcami. Jakież było ich zdziwienie, gdy pierwszym pismem od nowego właściciela była podwyżka czynszu o 240% przyniesiona przez pana, który odmówił im spotkania czy nawet kontaktu telefonicznego z właścicielem, a wydrukowane naprędce kartki zawierały proste błędy i nie były opatrzone podpisem właściciela. Brak informacji co do przyszłości budynku i fakt. że w temacie polepszenia jakości życia nie pojawiła się w domu nawet jedna nowa żarówka uświadomiło lokatorom, że cały ten zwrot nieruchomości może być wynikiem niejasnych mechanizmów. Dla drugiej strony ważne było jedynie to, by na podane konto wpływały pieniądze lokatorów. Podczas studiowania ksiąg wieczystych można dostrzec, że przekazanie w całości nieruchomości właścicielowi, który posiadał prawa tylko do jej części, odbyło się za poświadczeniem niepełnych dokumentów przez znanego z innych tego typu spraw notariusza. Tu trzeba nadmienić, że sąd apelacyjny w oficjalnej odpowiedzi na skargę na działania owego notariusza nie widzi powodu do zasadności takiej skargi, a prokuratura nie dostrzega niczego dziwnego w tym, że obcy człowiek bez pisemnego pełnomocnictwa nakazuje mieszkańcom płacić wzięte z sufitu sumy.

W tym momencie budynek jest niesprzątany od czterech miesięcy, człowiek podający się za zarządcę zniknął na dobre i ponoć już nim nie jest, a na terenie pojawili się biznesmeni, którzy twierdzą, że już ten dom kupili i zapewnią wszystkim mieszkańcom odpowiednie warunki w lokalach zastępczych. Jeśli chodzi o podwyżkę czynszu, to sprawa czeka w sądzie na swoją kolej.


Autor tekstu oraz zdjęć jest jednym z mieszkańców budynku oraz członkiem Stowarzyszenia Lokatorów “Piętro Wyżej”.

14457479_1743296422587639_1604808691139591809_n

Ocenzurowany budżet partycypacyjny, udawana walka ze smogiem

Właśnie zakończyło się głosowanie nad projektami do budżetu partycypacyjnego. Za około dwa tygodnie poznamy wyniki. Warszawiacy mogli głosować na ponad 1750 projektów. Wśród nich zabrakło jednak projektów antysmogowych. Urzędnicy nie dopuścili do głosowania żadnego z wnioskowanych przez MJN działań, których celem była poprawa jakości powietrza w mieście. Wszystko to mimo wielokrotnych zapewnień ratusza, że smog to ważny problem. Widać, że czy innym są deklaracje – które przecież tak łatwo składać – a czym innym działania.

Miasto Jest Nasze w tym roku zgłosiło do budżetu partycypacyjnego kilka wniosków antysmogowych. Chcieliśmy aby w centrum, na Pradze Południe oraz Mokotowie zawisły tablice informujące o aktualnym poziomie zanieczyszczenia powietrza, aby każdy mieszkaniec miał dostęp do informacji o jakości powietrza. Z projektu skorzystaliby szczególnie ci wszyscy, którzy nie korzystają z aplikacji internetowych, czyli szczególnie osoby starsze, które są również najbardziej zagrożone skutkami zanieczyszczenia powietrza. Te trzy tablice to miał być początek. Docelowo chcieliśmy, aby tablice LED informujące w czasie rzeczywistym o jakości powietrza zawisły w centrum każdej dzielnicy. Miejscy urzędnicy jednak nie dopuścili projektów do głosowania.

Urzędnicy argumentowali, że tablica informacyjna nie może powstać, bo jest to forma monitoringu powietrza, który zaś jest kompetencją Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Na nic zdały się nasze tłumaczenia, że sama tablica nie może nic monitorować, ani też nie wchodzimy w kompetencje WIOŚ. Składaliśmy odwołanie. Jednak nic to nie dało. Choć czego można było się spodziewać, gdy odwołania rozpatrują urzędnicy tej samej jednostki, która wydała decyzję?

Utrącenie wszystkich projektów antysmogowych kontrastuje z deklaracjami władz miasta. 10 grudnia 2015 roku Rada Miasta przyjęła „Plan gospodarki niskoemisyjnej dla m.st. Warszawy”. Dokument ten jest o tyle ważny, że znalazła się w nim deklaracja opracowania Warszawskiego Indeksu Powietrza. Wydawało się, że miasto zaczyna dostrzegać potrzebę informowania mieszkańców o zanieczyszczeniu powietrza. W tym duchu wypowiadała się publicznie sama prezydent. W marcu tego roku na Politechnice Warszawskiej Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła: “Bardzo dużo się mówi o zanieczyszczeniu, o smogu i mieszkańcy niepokoją się sytuacją zanieczyszczenia powietrza”. Dodała również, że miastu zależy na informowaniu mieszkańców o jakości powietrza.

Rozdźwięk między zapewnieniami Pani Prezydent, a działaniami podległych jej urzędników pokazuje jednak, że ratusz prowadzi podwójną grę, która ma na celu z jednej strony uspokajanie mieszkańców, z drugiej niedopuszczenie aby informacja o jakości powietrza przebiła się do szerszej rzeszy mieszkańców. Prawda jest niewygodna dla ratusza. Według Światowej organizacji Zdrowia Warszawa jest w piątce najbardziej zanieczyszczonych metropolii Europy. Paryż, Londyn, Madryt, Rzym, Berlin – mimo znacznie większej populacji niż Warszawa – wszystkie mają powietrze czystsze od nas.

Smutne jest, że miasto bojąc się przyznać, że smog jest problemem, cenzurowało projekty zgłoszone do budżetu partycypacyjnego, nie dając mieszkańcom możliwości wypowiedzenia się w głosowaniu. Pokazuje to, że miasto ciągle traktuje partycypację obywatelską jako zagrożenie dla polityki wizerunkowej ratusza. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnej edycji budżetu partycypacyjnego będzie mniej cenzurowania, a więcej realnej współpracy w celu rozwiązywania problemów mieszkańców.

Tramwaj na Gocław? Stanowisko Miasto jest Nasze

Miasto jest Nasze popiera projekt budowy linii tramwajowej na Gocław. Komunikacja tramwajowa jest wygodnym i ekologicznym środkiem komunikacji zbiorowej. W porównaniu z autobusami tramwaje mają szereg zalet: znacznie większą jednorazową pojemność, brak emisji spalin oraz większą punktualność (poruszają się po wydzielonym torowisku, a autobusy mogą utknąć w korku w godzinach szczytu). Rozwój komunikacji tramwajowej w miastach jest promowany przez Unię Europejską, przez co łatwiej jest uzyskać dofinansowanie ze środków wspólnotowych na inwestycje w tym obszarze. Zamknięcie Mostu Łazienkowskiego ujawniło potrzebę bardziej zdywersyfikowanego skomunikowania Gocławia z centrum miasta.

Rys. Planowany przebieg tramwaju na Gocław
ggggggggg
Źródło: Mapka ze strony http://www.transport-publiczny.pl/. Artykuł Warszawa: Kiedy tramwaj na Gocław? Z dnia 15 czerwca 2015.

 

Według planów trasa tramwaju ma biec począwszy od Alei Waszyngtona skrajem zabudowań Saskiej Kępy wzdłuż Kanału Wystawowego. Nad Aleją Stanów Zjednoczonych linia tramwaju ma przebiegać na wiadukcie. Następnie tramwaj ma zostać poprowadzony przez teren ogródków działkowych na południe od Alei Stanów Zjednoczonych i dalej ulicą Bora-Komorowskiego. Pętla tramwajowa zostanie wybudowana przy trasie Siekierkowskiej. Trasa tramwaju będzie miała około 4 km długości. Według wstępnych szacunków ratusza linia tramwajowa na Gocław wraz z zaopatrzeniem jej w odpowiedni tabor kosztowałaby 320 mln zł.

W przyszłości możliwe jest przedłużenie trasy tramwaju w obu kierunkach. Na południe tramwaj może zostać poprowadzony do osiedli mieszkaniowych w Wawrze. Północne przedłużenie stanowiłoby łącznik z ulicą Grochowską. W opracowaniu SISKOM analizowany jest przebieg tramwaju jeszcze dalej na północ do dworca Wschodniego co pozwoliłoby na bezpośrednie skomunikowanie Gocławia z głównym węzłem kolejowym Warszawy.

Tramwaj na Gocław jest znacznie tańszą i bardziej realistyczną alternatywą dla budowy III linii metra. Ze względu na priorytet w rozbudowie II linii metra, rozpoczęcie budowy metra na Gocław planuje się najwcześniej po 2020 roku. Niemniej zasadność budowy III linii metra w jej obecnie planowanym przebiegu jest podawana w wątpliwość ze względu na prognozowany niewielki ruch pasażerski i dublowanie się z już istniejącymi ciągami komunikacyjnymi. Koszt linii tramwajowej stanowi jedynie ok. 10% kosztów potrzebnych na budowę odnogi metra na Gocław.


W studium wykonalności opracowanym w 2008 roku przez Faber Maunsell rozważono trzy warianty przebiegu trasy na Gocław: ulicą Saską, ulicą Międzynarodową oraz wzdłuż Kanału Wystawowego. Z punktu widzenia analizy ekonomicznej opartej o prognozowane potoki pasażerów najefektywniejszy okazał się wariant w ciągu ulicy Międzynarodowej. Wartość niewiele mniejszą wykazano w przypadku wariantu z ulicą Saską, oraz znacznie mniejszą dla wariantu wzdłuż Kanału Wystawowego.

Propozycja przebiegu ulicą Saską jest jednak odrzucana ze względu na szereg wad: wymagałaby całkowitej przebudowy infrastruktury w ulicy Saskiej przy ograniczonej możliwości pozyskania nowych terenów ze względu na gęstą zabudowę wzdłuż ulicy, wiązałaby się z wycięciem szpaleru drzew wzdłuż ulicy, oraz przy realizacji tego wariantu niemożliwe byłoby w przyszłości przedłużenie trasy na północ.

Wariant przebiegu trasy w ulicy Międzynarodowej wymagałby przebudowy układu drogowego w ulicy Międzynarodowej i likwidacji miejsc parkingowych wzdłuż niej. Problemem jest budowa wiaduktu ponad Aleją Stanów Zjednoczonych i prowadzących do niego nasypów w bezpośredniej bliskości istniejącej zabudowy wielorodzinnej. Takie rozwiązanie spotkałoby się najprawdopodobniej z silnymi protestami mieszkańców.

Najmniej uciążliwym dla mieszkańców przebiegiem trasy jest ostatni z analizowanych wariantów. W tym wariancie nie zachodzi potrzeba przebudowy układu drogowego na Saskiej Kępie, przez co skala trudności technicznych związanych z realizacją inwestycji jest znacznie mniejsza. Mankamentem jest zaś mniejszy prognozowany ruch pasażerski ze względu na zlokalizowanie trasy na skraju zabudowań mieszkalnych. Przebieg tramwaju w obrębie Gocławia jest jednakowy dla trzech wariantów. W ulicy Bora-Komorowskiego możliwe jest wykorzystanie pod torowisko pasu zieleni pomiędzy jezdniami. Według studium pętla tramwajowa zostałaby połączona z istniejącą pętlą autobusową, co ułatwiłoby przesiadki pasażerów. Wariant ten jest obecnie brany pod uwagę przez ratusz. W godzinach szczytu z nowej linii tramwajowej korzystałoby ok 7 tysięcy pasażerów na godzinę.

Potencjalną alternatywą dla przebiegu tramwaju wschodnim skrajem Saskiej Kępy jest przebieg wzdłuż ulicy Kinowej, dzięki czemu linia tramwajowa mogłaby obsłużyć część Grochowa i Przyczółek Grochowski. Wariant ten nie był jednak analizowany. Aby wybrać najkorzystniejszą trasę przebiegu nowej linii, należałoby przeprowadzić analizę również tego wariantu.


Główną wadą tramwajów jest potrzeba budowy odpowiedniej infrastruktury oraz generowanie dodatkowego hałasu. Obawa przed uciążliwością nowej linii tramwajowej może być powodem protestów mieszkańców budynków bezpośrednio zlokalizowanych wzdłuż planowanego przebiegu trasy. Uciążliwość linii tramwajowej można skutecznie zmniejszyć odpowiednio adaptując torowisko tramwajowe w celu redukcji powstających przy przejeździe pojazdu hałasów i drgań. Wyciszenie torowiska można osiągnąć przez ułożenie pod torowiskiem podkładek antywibracyjnych. Ciche torowiska stały się standardem w miastach Europy Zachodniej oraz są sukcesywnie wprowadzane również w Polsce. Kolejnym rozwiązaniem zmniejszającym uciążliwość jest zielone torowisko obsiane trawą. Takie rozwiązanie zastosowano już w kilku miejscach w Warszawie m.in. wzdłuż Alei Zielenieckiej, na Placu Inwalidów oraz na Marszałkowskiej między Placem Konstytucji a Placem Zbawiciela. Miasto jest Nasze opowiada się za budową cichego i zielonego torowiska, minimalizującego hałas przejeżdżających tramwajów, a tym samym mniej uciążliwego dla mieszkańców.


Rozbudowa linii tramwajowych nie powinna dokonywać się kosztem zmniejszenia liczby linii autobusowych. Zachowanie linii autobusowych po wybudowaniu linii tramwajowej ważne jest z punktu widzenia dywersyfikowania środków transportu oraz zapewnienia mieszkańcom możliwości dogodnego planowania podróży.


Ponieważ trasa tramwaju będzie przebiegała skrajem terenu ogródków działkowych przy Alei Waszyngtona, postulujemy, żeby miasto zajęło się opracowaniem planu miejscowego dla tego terenu. Linia tramwajowa spowoduje wzrost atrakcyjności terenów ROW pod względem wykorzystania terenu pod zabudowę mieszkaniową przez deweloperów. Ponieważ stan prawny tego obszaru nie jest ciągle przesądzony – grunty są objęte roszczeniami – należy uchwalić jak najszybciej plan miejscowy chroniący tereny zielone przed zabudową.


W 2016 roku prace nad koncepcją tramwaju na Gocław uległy przyspieszeniu. Tramwaje Warszawskie poddały analizie wieloczynnikowej pięć potencjalnych wariantów trasy. W ramach analizy przeprowadzono m.in. symulację potoków pasażerskich. Do konsultacji społecznych wybrano trzy warianty: dwa wzdłuż Kanału Wystawowego oraz jeden wzdłuż ulicy Saskiej. Tym samym pominięto dwa warianty: wzdłuż ulicy Kinowej oraz wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego. W ogóle nie brano pod uwagę opcji budowy mostu tramwajowego łączącego Gocław z Dolnym Mokotowem.

Miasto Jest Nasze nie wskazuje żadnego z wariantów jako najbardziej preferowanego. Uważamy, że ostateczny wybór wariantu przebiegu trasy tramwaju, który będzie następnie realizowany, powinien dokonać się  biorąc pod uwagę zarówno wyniki analizy eksperckiej, lecz przede wszystkim wyniki konsultacji społecznych. Dlatego też sprzeciwiamy się ograniczaniu liczby wariantów poddanych pod konsultacje społeczne.


Bibliografia:

Faber Maunsell (2008), Studium funkcjonalno-ruchowe obsługi komunikacją tramwajową osiedla Gocław.


 

Tekst: Jan Baran


 

Zdjęcie w nagłówku zaczerpnięte z Wikimedii na licencji CC AS A 3.0 autorstwa Radosława Kołodzieja.