Poprawiamy Lex Szyszko

DOBRA WIADOMOŚĆ: Senat ugiął się pod presją i załatał część dziur w nowelizacji #LexSzyszko, przyjmując 3 poprawki Kongres Ruchów Miejskich!

ZŁA WIADOMOŚĆ: Minister Szyszko ugrał swoje, torpedując inne ważne zmiany…

EFEKT: prawo, które miało być dziurawe jak szwajcarski ser, będzie mniej dziurawe. Zamiast Ementallera dostaliśmy Radamer.

Cieszymy się jednak z tego, że załatano ważną dziurę, która była furtką dla cwaniaków: obwody drzew będą mierzone na wysokości 5cm, a nie, jak próbowano po cichu przepchnąć, na wysokości 130 cm. Oznaczałoby to, że po wycięciu drzewa praktycznie nie dałoby się udowodnić niczego – pisał o tym w poniedziałek Jan Mencwel w komentarzu dla Gazeta Wyborcza.

A pana ministra Szyszko jeszcze rozliczymy z jego “zasług” dla dziurawienia prawa o ochronie przyrody i psucia naszych miast przez ułatwianie roboty deweloperce.

Żegnamy reklamy! – zaczynamy nową akcję!

Domagamy się od Hanny Gronkiewicz-Waltz jak najszybszego opracowania warszawskiego kodeksu reklamowego.
Jego uchwalenie powinno być poprzedzone szeroko zakrojonymi badaniami warszawskiej opinii publicznej i konsultacjami społecznymi.

Aby kodeks reklamowy realnie poprawił wygląd naszego miasta, potrzebne są stanowcze przepisy. Pisane nie pod dyktando branżdy reklamowej, a nas, mieszkańców, którym wygląd Warszawy najbardziej leży na sercu.

W tym celu uruchomiliśmy stronę: http://www.zegnamyreklamy.pl/. Zaangażuj się w akcję tworzenia galerii najbrzydszych miejsc w Warszawie, poprzez którą pokazujemy jak dużym problemem jest zaśmiecenie krajobrazu.

Zobacz nasz spot: https://www.youtube.com/watch?v=APN0XKENaVU

Polub nasz fp: https://www.facebook.com/zegnamyreklamy

Akcję robimy wspólnie z: Ochocianie Sąsiedzi, Ruch Sąsiedzki – Targówek, Zacisze, Bródno, Stowarzyszenie Mieszkańców Miasteczka Wilanów Rembertów Bezpośrednio, Fundacja NASZE Miasteczko

Zaczynamy SPOŁECZNY AUDYT REPRYWATYZACJI

Po raz kolejny musimy wyręczyć Hanna Gronkiewicz-Waltz – zaczynamy SPOŁECZNY AUDYT REPRYWATYZACJI!

Pamiętacie historie o tym, jak handlarze roszczeń wchodzili do warszawskich urzędów ze świstkiem napisanym na kolanie? Albo z teczką z napisem “moje grunty warszawskie”? Takimi metodami przez lata “odzyskiwano” w Warszawie nieruchomości. Urzędy oczywiście się na to godziły i wydawały grunty, jakby to były numerki w szatni.

My też dziś przyszliśmy do urzędu z “kilkoma” kwitami.
Tylko, że my nie chcemy odzyskiwać żadnych działek.
Chcemy ODZYSKAĆ transparentność, jawność i uczciwość w naszym mieście.
Chcemy ZWRÓCIĆ mieszkańcom Warszawy informacje o tym, dlaczego i na jakiej podstawie oddano tysiące nieruchomości w prywatne ręce.
My, mieszkańcy, zasługujemy na to, by te informacje wreszcie ujrzały światło dzienne. Szczególnie zasługują na to ci, którzy byli wyrzucani z domów czy ci, których dzieciom zamykano szkołę, bo rzekomo “znalazł się przedwojenny właściciel”.

I wiecie co? Tak się składa, że podobnego zdania co my byli autorzy polskiej konstytucji. Artykuł 61 konstytucji RP mówi jasno: “Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne.” To prawo obejmuje też decyzje o zwracaniu publicznego mienia.

Dlatego napisaliśmy ponad 2300 wniosków o dostęp do informacji publicznej. Dotyczą one WSZYSTKICH decyzji o reprywatyzacji nieruchomości, podjętych przez Ratusz od 2003 roku. Zgodnie z prawem (a konkretnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej), Ratusz ma je obowiązek nam wydać. Pani Prezydent i jej otoczenie ma doskonałą okazję, by pokazać w praktyce, jak szanują zapisy polskiego prawa i polską konstytucję. Czekamy!